Tym razem trochę inaczej.
Dziś dzień minął mi na kursowaniu między lodówką, a szalfkami kuchennymi.
Z pamięci odkopałam przepis na ciasto - Najlałtwiejsze ciasto świecie! Jego przepis poznałam w szkole podstawowej i w niezmienionej formie przypominam go sobie za każdym razem, gdy mam ochote na ciasto:
Szklanka mąki
cukru szklanka
2 jajeczka
pół roztopionej margaryny
i łyżeczka proszku do pieczenia!
(+ oczywiście owoce)
wszystko wymieszać według kolejności podanej w przepisie i piec do zarumienienia.
Kolejną "potrawą" jaką po chwilowym przystanku w mojej kuchennej podróży była galaretka z owocami :-)
Później sałatka serowo - kukurydziana
300 gram (duża puszka) kukurydzy
30 dag sera
2-3 ząbki czosnku
2 łyżki majonezu
Po wymieszaniu wszystkich składników zostawiam na ok. godzinę pod przykryciem (by zapach czosnku się nie roznosił) w lodówce.
A na sam koniec - ryż z jabłkami i cynamonem :-)
wyszło mi tego dużo, bo oglądając film zagalopowałam się w obieraniu jabłek :-)
Po dzisiejszej kilometrówce moje kacie zdecydowanie powinny zaparkować pod łózkiem. Na jutro zaplanowałam podróż po włoskiej kuchni - pizza i spaghetti.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
no proszę :)
a ja jakoś cierpię na jadłowstręt :)
i szkoda że bez fotek
ach ten magiczny cynamon :)
jak będziesz wędrować po kuchni tanzańskiej to napisz wpadnę...:)
Prześlij komentarz